środa, 25 lipca 2012

003.


Po tym jak Louis zniknął wraz z przerażająco umięśnionym mężczyzną do Harry'ego podeszły dwie ładne, ale zbyt kontrowersyjnie ubrane panienki. Natychmiast rzuciła mu się w oczy bijąca od nich sztuczność. Nie były w jego typie. Oczywiście zakładając, że w jego wyobraźni istniał jakiś wykreowany ideał. Jedna z nich podała mu nowego drinka, a druga szepnęła coś na ucho. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem i już miał grzecznie odmówić, gdy przypomniała mu się rozmowa z managerem. Paul niesamowicie naciskał na powrót i chciał by Harry znów mu się podporządkował. Ale nie było takiej opcji. Ten wieczór miał należeć do niego, a propozycja jaką właśnie otrzymał idealnie się do tego nadawała. Mimo, iż kłóciło się to z jego naturą zdecydował, że bez ryzyka nie ma zabawy. Złapał wysoką blondynkę w pasie i skierował się w stronę baru.

W czasie gdy lokaty przystojniak świetnie zabawiał się przy basenie drugi z chłopców, którego również dotyczy ta historia przeżywał kolejny dramat.

- Mówiłem, żebyś nie schodził do gości, lub przynajmniej jakoś się maskował! - krzyknął ten sam barczysty facet, który zdawał się mieć władzę nad Louis'em.

- To nie.. - zaczął tłumaczyć szatyn, ale po chwili zrezygnował widząc rozzłoszczoną minę swojego szefa. - Przepraszam, to się nie powtórzy. - powiedział ze skruchą wychodząc z ciemnej kanciapy.

- Zaraz, a Ty dokąd? - syknął ze złością facet, widząc odchodzącego nastolatka. Na plecach Tomlinsona pojawiły się nieprzyjemne ciary. Zdał sobie sprawę, że rejs właściwie dopiero się rozpoczął, co znaczyło jedno: koszmar kilkunastu dni można uznać za otwarty.

Nikt nie znał jego tajemnicy. Nikt z jego rodziny, ani przyjaciół. Nikt. Zaryzykował własne szczęście by wspomóc rodzeństwo. Bał się przyznać do tego jak spędza wolny czas. Bał przyznać się gdzie teraz jest i co robi. Wyjeżdżając z domu oświadczył matce i siostrom, że znalazł odpowiednią pracę w Londynie. Ale słowo 'odpowiednią' nie było tu ani trochę na miejscu. Musiał okłamać osoby, które kochał. W innym przypadku nadal klepali by biedę utrzymując się z małej pensji oraz drobnych alimentów od ojca. Louis często po zachodzie słońca siadał na oknie swojego mieszkania i rozmyślał. Rozmyślał dlaczego życie skłoniło go do takich decyzji. Miał ochotę cofnąć czas. Ułożyć wszystko od nowa. Ale było za późno. Za późno na jakiekolwiek zmiany. Jego refleksje kończyły się zawsze tak samo. Dochodził do wniosku, że gdyby musiał zrobiłby to po raz kolejny. Tragedia?

- Za godzinę, pókój numer 303 - oświadczył szorstko gburowaty koleś, a oczy Louis'a zaiskrzyły się w niecodzienny sposób. Pierwszy raz poczuł, że to na co się zdecydował nie było dobrą decyzją. - Teraz już możesz iść - dodał widząc, że nastolatek kurczowo ściska klamkę. Na odchodne rzucił mu jeszcze kilka wskazówek. Tomlinson poczuł narastający ból w dolnej części brzucha.

Minęło dobre piętnaście minut, a szatyn obserwował z tarasu jak nieznajomy, a dokładniej: znajomy już mu chłopak obściskuje się z utlenioną blondynką. Udało mu się zauważyć, że para nie szczędziła sobie drobnych pocałunków i muśnięć w policzki. Gdyby wyciąć całe otoczenie można by stwierdzić, że to scena czysto erotyczna. Ale obecnym na imprezie ludziom wcale to nie przeszkadzało. Być może dlatego, że późna pora i spora dawka alkoholu namieszała im w głowach. Louis oparł rękę o barierkę i nadal  wpatrywał się w włosy Harry'ego zatapiające się w biuście tej pustej laski. Było w nim coś tak intrygującego, że szatyn nie potrafił odpędzić od siebie tych szalonych myśli. Kędzierzawy chłopiec zbyt łatwo namieszał w jego sercu. Ważną rolę odegrały jego nieziemskie oczy, za którymi Louie z pewnością skoczył by w ogień.

Louis Tomlinson.

Harry Styles.

Dwie namiętności, dwa pierwiastki jednego systemu zależne od siebie jak płuca od tlenu.

W tym momencie żaden z nich nie zdawał sobie z tego sprawy. Harry właśnie totalnie odpływał sącząc kolejnego drinka i macając po tyłku napaloną dziewczynę, a Louis? Louis w odróżnieniu od niego odliczał czas. Czas, który w tym momencie znaczył wiele. Zbyt wiele. Upływające minuty zbliżały go do przełomowego momentu. Już nie było odwrotu. Właściwie to mógłby wyskoczyć za burtę statku wycieczkowego po środku Morza Śródziemnego,ale.. ale wiedział, że musi zostać i dokonać tego, czego podjął się podpisując umowę. Odgarnął włosy z czoła i popędził do swojej kajuty, by odświeżyć się trochę. Odchodząc spojrzał jeszcze raz w stronę Styles'a. Wydawał się być szczęśliwy. Może był. Może.

Gdy wybiła odpowiednia godzina rozdrażniony chłopak udał się by odszukać numer drzwi, który podał mu szef. "303..hmm.." - mruknął pod nosem, by sprawdzić jak brzmi jego głos. Był bardzo zdenerwowany, bowiem to jego pierwsze wejście w tej branży. Wiedział, że ćwiczenie czyni mistrza. Ale jak bardzo musiałby się poświęcić, by osiągnąć ten status? Ah, nie ważne. Wreszcie odnalazł to czego szukał i delikatnie zastukał powodując, że w jego gardle zawiązał się supeł.

 -Proszę, otwarte.. - do jego uszu dotarł ciepły, charyzmatyczny głos. Nacisnął na klamkę i zniknął z pola widzenia osób obecnych na korytarzu.
_

- Chodźmy do Ciebie - szepnęła blondynka usadawiając się na kolanach Harry'ego. Była totalnie pijana i w dodatku wcale nie kontrolowała swoich ruchów. Ale w tym momencie młodej gwiazdeczce wcale to nie przeszkadzało. Piosenkarzowi wręcz o to chodziło. Chciał się zabawić tak konkretnie, by następnego dnia wstać i nie pamiętać co się zdarzyło. -Niee mam siły. - odpowiedział przeciągle wkładając do ust fioletową słomkę. Mimo,  iż w jego żyłach zagościł już nadmiar alkoholu nadal wlewał w siebie tą nieprzewidywalną substancję.

Harry Styles.

Na dźwięk jego imienia miliony fanek piszczały z radości. Na dźwięk jego imienia mnóstwo dziewcząt czuło miłe motylki w brzuchu. Na dźwięk jego imienia reagowały nawet kasjerki w monopolowy.  A tu ? Podczas podróży nikt nie rozpoznał go. Czuł się z tym wspaniale. W końcu mógł być kimś innym. A dokładniej: SOBĄ. W końcu mógł być Harry'm, zwykłym Harry'm, który posiada problemy i troski. Harry'm, który potrafi zaszaleć na nocnej imprezie. Mimo, że dziewczyna z którą spędzal właśnie czas zupełnie go nie pociągała nie miał serca, by odepchnąć kogoś kto chciał mu pomóc. Dosłownie. Jego zniszczony przez setki regułek i wykładów mózg nie łatwo tolerował opcję 'odrzuć'. Był zbyt uległy, zbyt pragnął ciepła i miłości, która zaobfitowała by w coś poważniejszego. Ale ukrywał to. Na co dzień starał się wychodzić na szorstkiego, bezuczuciowego kretyna. I z pewnością mu się to udawało. Jednak nie w każdym przypadku. Bywały osoby takie jak Louis. A właśnie..

Louie zatrzasnął za sobą drzwi i poprawił podwiniętą koszulkę. Dobrze, że na korytarzu nikogo nie było, bo jego wypieki zdradzały wszystko. Fryzura mówiła sama za siebie. Popędził jak najprędzej do swojego pokoju, by ustabilizować oddech i szaleńczy rytm serca. Przebrał się w nowe ciuchy i postanowił zejść na pokład. Czerwone rurki opinające tyłek i biała koszulka w granatowe paski. Doskonały zestaw. Jego ulubiony. Opuścił pokój zmierzając na imprezę mimo, iż James, jego szef zabronił takich posunięć. Na korytarzu znaleźli się twarzą w twarz.

- Szybko! Mam nadzieję, że nie zawiodłeś - syknął starszy mężczyzna próbując ukryć swoje rozbawienie. Louis tylko przystanął, pokiwał głową i odszedł w swoim kierunku. Nie miał zamiaru ( poza pracą) mieć z nim nic wspólnego. Dobrze, że chociaż ludzie ze statku nie znali prawdy o nim. Chociaż obawiał się, że z czasem może ulec to drastycznej zmianie.

Jednak prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.

- Louis? - wymamrotał pijany do granic możliwości Harry, gdy ten podnosił go z podłogi. -Gdzie ja jestem? - zadawał kolejne, głupie pytania, które mocno irytowały szatyna. Nie mógł zrozumieć jak nastoletni chłopak doprowadził się do tak tragicznego stanu. Wziął go pod ramię i próbował zaprowadzić do pokoju.

- Zamknij się Harry, bo wszystkich pobudzisz! - syknął mu do ucha, gdy kędzierzawy małolat zdecydował się nad odśpiewanie jeden z piosenek Michaela Jacksona. -Po prostu się zamknij! - dodał stanowczym tonem, na co Loczek zrobił minę zbitego psa.

Tomlinson z łatwością prowadził chłopaka. Był lekki i nie stawiał zbytniego oporu. Jednak zdał sobie sprawę, że nie ma pojęcia pod jakim numerem jest jego sypialnia. Przystawił go do ściany próbując wyciągnąć jakieś informacje.

- Numer Twojego pokoju? - spytał zdenerwowany, gdy głowa Harry'ego po raz kolejny opadła na jego ramię. - Harry ?

- 123456789 - odparł ze śmiechem pijany chłopak. Tak, było mu totalnie do śmiechu. Bo nie dość, że wypełnił swoje postanowienie to w dodatku ramiona najpiękniejszego chłopaka na świecie otulały jego ciało.

- Jaki Ty jesteś durny! Nie ważne, chodź.. - mruknął pod nosem szatyn ciągnąc go w stronę swojego pokoju. Nie uważał, że to dobry pomysł. Wręcz przeciwnie. Miał świadomość, ze to zakurwiście zła decyzja. Po pierwsze ze względu na James'a, po drugie ze względu na niego, po trzecie ze względu na Harry'ego. Ale nie miał serca zostawić go w holu czy przy basenie. Po prostu nie miał serca.

- Gdziee myyy jesteśmyy? - z Harry'ego ledwo wypływały słowa. Gdy Louis rzucił go na swoje łóżko ten wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.

- O co chodzi? Przespałeś się z nią? - mruknął Tomlinson widząc zwijającego się z powodu bólu brzucha Harry'ego.

- O wiele bardziej wolałbym przespać się z Tobą - odpowiedział pijany Loczek patrząc w oczy szatyna.

 Serce Louis'a otrzymało napływ miłości, a on sam poczuł jak robi się gigantyczne i skore do wyznań. Schlebiało mu to, ale starał się nie pokazywać jak wiele znaczą dla niego te słowa.

- Jesteś pijany, idź spać.. - odparł jękiem Louie widząc napalonego Styles'a. - Po prostu idź spać Harreh.

Harry był zbyt pijany by kontynuować sprzeczkę dotyczącą własnych pragnień. Prędko zasnął z buzią w mięciutkiej poduszce, którą Louie przywiózł z rodzinnego domu. Chłopak nachylił się nad jego twarzą i przejechał dłonią po zakręconych włosach. Był jak szczyt jego marzeń. Jego nierealnych marzeń.

Od autorki: Witam ponownie! Wiem, że jestem szybko i nie mam pojęcia czy jesteście na to przygotowani :) Ta historia po prostu jest we mnie i z ogromną łatwością przychodzi mi jej pisanie. Dziękuje za miłe przyjęcie! Mam nadzieję, że ciąg dalszy również się Wam spodoba! I jeszcze jedna prośba: jeżeli czytasz to napisz chociaż głupie: 'przeczytałam :D' , będę wdzięczna ;) Enjoy x

26 komentarzy:

  1. "przeczytałam :D"
    Hahaha, no okey. Napisze coś miłego.
    Więc... no Jezu. "Wolałbym się przespać z Tobą" - zwariowałaś ? Juz sobie wyobraziłam sceny Hazzy i Louisa XD Jesteś okropna Nats. Demoralizujesz mnie.
    A nie, przepraszam. Już dawno jestem zdemoralizowana.
    Dziwie sie, ze w ogóle napisałam ten wyraz O.o W Polsce mamy niektóre takie głupie wyrazy, ze az żal...
    Dlaczego ja zawsze bez sensu nawijam ? T.T
    Rozdział jest super. Jestem z Ciebie dumna :D
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się tak samo szybko :)
    @MarikaLoves1D

    OdpowiedzUsuń
  2. wow! to jest niesamowite! ta cała historia... a wyznanie Hazzy :D szczyt ogólny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak nie napiszę 'przeczytałam', tylko 'wykurwiście mi się podobało kobieto !!!' to będziesz zła ? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już się domyślam kim jest Tomlinson. Czy mi się zdaje, czy to męska dziwka ? Nie wiem czemu, ale jakoś tak mnie wzięło podczas czytania :D
    O matko, niech on go w koncu przerucha no. Wiem, ze dopieor trzeci, ale już sie doczekac nie mogę, hahah :D
    Poza tym, jestem pozotywnie zaskoczona faktem, ze wrzuciłaś już nowy rozdział :P
    Pozdrawiam. @LikeLaughNiall

    OdpowiedzUsuń
  5. o, już wiem kim jest Tommo :D
    I to opowiadanie jest zajebiste! <3 Kocham to :>
    Straszne zaskoczenie, że już dodałaś, no ale to bardzo dobrze oczywiście.
    Czekam na następny Xx

    OdpowiedzUsuń
  6. wykurwiście mi się podoba !! ja chcę więcej !! :D byłabym szczęśliwa gdybyś dziś dodała kolejny :D xx

    OdpowiedzUsuń
  7. A więc.. PRZECZYTAŁAM *le szczerzy się jak głupia* : D i to było...

    Zajebiste !

    Kurwa no, Lou jest prostytutką?
    WIEDZIAŁAM ! Przez cały czas, od samego początku !
    Musiał wyglądać prze-słodziutko , gdy wychodził kończąc swoją 'pracę' : D
    A teraz tak.. to męska czy damska prostytutka ? ;> hmm ?
    Ja chcę żeby był męska ! *__*
    Yeah, biczys Dżijzys NO !
    Zajebiste ! <3

    OD SAMEGO POCZĄTKU WIEDZIAŁAM ! A przy tym rozdziale no to już po prostu , no .. WIEDZIAŁAM ! <3 Lou, Lou - fajnie by było, gdyby Harry byl jego klientem ^^
    Joł, już nie nudzę. Cieszę się, że ta historia jest z przyjemnością pisana przez Ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. awww ;3 przeczytałam i czekam na więcej *_*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dość, że czytam jakieś zboczuchy to jeszcze o chłopcach! Będziemy się razem smażyć w piekle kochaniutka, a jak na razie, póki jeszcze zaszczycamy swoją obecnością ten nasz światek.. to jest cudne. Będę czytać na stówe. Ba! Na 2746937486. Wielbię Ciebie i Twoją chorą wyobraźnię, dzięki której piszesz te niesamowite fanfiction, czy jak mam to nazwać xx
    venus_bbe

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne jak wszystko Twoje! <3
    nic dodać nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nat! Teraz nie zasne *____* Kocham Cię, a blog zajebisty ;) czekam na nn i dodam u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nat! Teraz nie zasne *____* Kocham Cię, a blog zajebisty ;) czekam na nn i dodam u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest mega, mega, mega!
    "O wiele bardziej wolałbym przespać się z Tobą" - MISTRZOSTWO!
    Niesamowite po prostu! Będę jarać się tym przez cały tydzień hehe:D
    A jak Harry mówił " 123456789" - nie mogłam przestać ryczeć ze śmiechu! Kocham cię za to ;D
    W ogóle kocham ten blog, zresztą tak samo jak wszystkie twoje blogi:)
    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału;)

    Zapraszam do mnie: http://mysecretsaresecret.blogspot.co.uk/
    http://isthereonlyonedirection.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam i jestem zafascynowana tym opowiadaniem.
    Już wiem kim jest Lou, teraz pewnie Hazza będzie jego klientem, zgadza się?
    Niecierpliwie czekam na następną część. WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ. <3

    OdpowiedzUsuń
  15. idealne opowiadanie na wczoraj do poduszki:d poproszę takie codziennie:D
    swietny początek czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  16. przeczytałam i czekam na kolejny rozdział;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. przeczytałam <3 następny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!już chce

    OdpowiedzUsuń
  18. - Numer Twojego pokoju? - spytał zdenerwowany, gdy głowa Harry'ego po raz kolejny opadła na jego ramię. - Harry ?
    - 123456789 - odparł ze śmiechem pijany chłopak. Tak, było mu totalnie do śmiechu.
    OMAMOOOOOO ZAJEBISTE :3

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham toooooo <3 Banalne się to już robi, jak to tak w kółko powtarzam, ale to prawda... Nadrabiam dzisiaj dwa rozdziały, więc lecę już do następnego ;) x

    + TAK, JESTEM KASJERKĄ W MONOPOLOWYM #LOL XD

    @MargaaStyles xx

    OdpowiedzUsuń
  20. O BOŻE! TO JEST ZAJEBISTE <3 idę czytać nowy rozdział <3 awwwwwwwww *.*

    OdpowiedzUsuń
  21. ,,Przeczytałam . :D" Idę czytać następny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam i idę czytać dalej ^^ Strasznie mi się to podoba !

    OdpowiedzUsuń
  23. coś cudownego! czekam na więcej ;) x

    OdpowiedzUsuń
  24. PRZECZYTAŁAM i nie żałuję serio serio <3

    OdpowiedzUsuń
  25. przeczytałam narazie nie ogarniam ale zaczyna sie super i o co cho z praca louisa ???

    OdpowiedzUsuń
  26. popieprzą mi sie historie powiem Ci.. bo czytam juz drugie opowiadanie twojego tego samego dnia :D


    Martyna xxx

    OdpowiedzUsuń