Resztę wieczoru Harry spędził myśląc o tym, co poszło nie tak. Nie rozumiał zachowania Louisa, nie potrafił wyciągnąć poprawnych wniosków, bo..
.. bo nie znał prawdy.
Ponadto obiecał, że się nie zakocha.
Właśnie.. jak bardzo byłby zły Louie, gdyby dowiedział się, że Loczek złamał dane słowo?
Poprzednia noc była przełomowa. Obaj doświadczyli czegoś, co sprawiło, że gdyby nie bariery ich dzielące już dawno wskoczyliby sobie w ramiona z gorącym wyznaniem miłosnym.
Ale nie mogli.
Louis ze względu na swoje życie.
Harry ze względu na Louisa.
Noc była ciepła, jednak Styles wychodząc z kajuty narzucił na ramiona cieniutki sweterek. Czuł potrzebę spaceru po świeżym powietrzu. Na pokładzie było tylko kilka osób, które chyba tak samo jak on cierpiały na bezsenność. Ale nic nie mogło równać się rozterkom chłopaka z bujną czupryną. Nic.
Zrobił kilka kroków na przód i ujrzał całującą się parę. Wyglądali na szczęśliwych, ale czy to szczęście będzie trwało wiecznie? Chłopak delikatnie gładził szyję napalonej brunetki, a ona kurczowo zaciskała dłonie na jego koszulce. Bez wątpienia była między nimi mięta. Ale czy na tyle silna, by przetrwać kolejne dni, miesiące, lata. Czy na tyle silna, by zapewnić im jasną przyszłość?
Harry nie poznawał samego siebie. Odkąd wsiadł na statek stał się bardziej czuły. Jego wrażliwość przybierała na sile z każdym dniem rejsu. Dodatkowo ostatnio wiele filozofował. Zastanawiał się nad sensem życia, nad istnieniem miłości. Dawni przyjaciele z pewnością by go nie poznali. To nie był już ten sam Harry Edward Styles, bożyszcze nastolatek a zarazem jedna z najsławniejszych gwiazd w Europie. Nie..
Chłopak próbował odnaleźć jakieś ustronne miejsce, by móc w ciszy i spokoju oddać się swoim refleksjom. Na prawdę tego potrzebował. Przystanął i rozejrzał się dookoła. Udało mu się odszukać wzrokiem mały zakątek. Był prawie pewny, że to idealne miejsce.
Jego oczy zaszkliły się w momencie, gdy ujrzał opierającego się o burtę statku Louisa. Chłopak stał tyłem, ale Hazza rozpoznał go po ubiorze, włosach i jędrnym tyłeczku, który jeszcze niecałą dobę temu był tylko dla niego. Na te wspomnienie cicho szlochał, co spowodowało, że niczego nieświadomy dotychczas Tomlinson zarejestrował przybycie Loczka.
- Harry ? - jego głos był spokojny, ale każdy kto znajdowałby się wtedy tam mógłby odnaleźć w nim odrobinę zdenerwowania.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że tu jesteś. Już znikam.. - wyszeptał ledwo słyszalnie i odwrócił się na pięcie.
- Nie idź.. zostań - mruknął Louis, a jego policzki przybrały dobrze już znaną Harry'emu barwę.
- Po co? Abym znów spędził z Tobą cudowną noc, a potem został zignorowany? - odpyskował loczek, czego ani trochę nie spodziewał się Lou.
- To nie tak jak myślisz.. - zaczął. - na prawdę Ci się podobało.. no wiesz, wczoraj ?
Harry parsknął tylko pod nosem i zdecydował się odejść, ale silne ramię Tomlinsona uniemożliwiło mu jakikolwiek ruch. Po chwili czuł tylko mięciutkie usta na swoich wargach i ogarniającą jego serce słodycz.
Louis go pocałował.
Louis przyciągnął go do siebie i szaleńczo wpił się w jego usta.
- Totalnie Cię nie ogarniam - jęknął Harreh, a oczy jego towarzysza zapłonęły żywym ogniem. - totalnie.
- Chciałbym Ci powiedzieć... - oznajmił Lou ze stoickim spokojem, a jego ręce ponownie opadły na burtę. Księżyc rozświetlał opaloną twarz, a pojedyncze kosmyki włosów tworzyły artystyczny nieład na jego rozkosznej buźce.
- To powiedz. - skwitował Harry, kładąc rękę na jego ramieniu jakby w celu dodania otuchy.
- Chciałbym, ale nie mogę. - odparł w odpowiedzi Tommo. - Żegnaj Harry.
I odszedł. Dokąd?
Do swojej kajuty, gdzie miał ochotę przywalić sobie żelazkiem w głowę. Przekreślał nie tylko swoje marzenia, ale i marzenia tego dzieciaka, który nie miał pojęcia jak poważna jest ta sprawa. Louis miewał momenty, gdy chciał mu wszystko wyjaśnić. Miewał momenty, w których czuł, że jednak ma szansę na happy end. Później pojawiała mu się przed oczami twarz Jamesa i wszystko jakby traciło sens..
A Harry znów został sam.
Nie.
A Harry znów został z ogarniającym jego umysł mętlikiem.
Louie zapewniał mu go praktycznie każdego dnia raz zachowując się jakby był nim ogromnie zainteresowany, a raz odpychając go na znaczną odległość. Loczek nie wiedział, co jest tego powodem, ale postanowił nie dawać za wygraną.
W dodatku nadal czuł na swoich wargach usta Louisa. Były tak gorące, że na samą myśl o tym musiał usiąść, by nie zemdleć z wrażenia.
Minęła jeszcze godzina, a jego powieki w końcu mogły opaść..
_
Z samego rana Harry zerwał się na równe nogi, bowiem wpadł mu do głowy wspaniały pomysł. Pomysł na odkrycie prawdy. Skoro Louis nie chciał mu jej wyjawić musiał poradzić sobie w inny sposób.
Prędko założył jakieś w miarę eleganckie ubranie i wyruszył w tajemniczą część statku. Jego nogi drżały, a ręce były niesamowicie mokre, ale czego się nie robi dla tych pięknych turkusowych oczu.
Stanął właśnie przed brązowymi drzwiami z zamiarem zapukania. Nie zdążył, bo przed nim pojawił się nikt inny jak rzekomy szef.. Louisa.
- Dzień dobry.. - wymamrotał, próbując wyglądać poważnie.
- No witaj, czego potrzebujesz ? - spytał ten sam barczysty mężczyzna, którego Hazz zawsze się obawiał. Teraz wyglądał na mniej groźnego, dzięki czemu emocje opadły o kilka stopni.
- Hm, poszukuję.. - zaczął z udawanym akcentem - ah, Louisa Tomlinsona - dokończył, a na twarzy faceta pojawiło się zakłopotanie.
- Wejdź - szepnął wpuszczając Harry'ego do środka. Pokój był czysty, pełen dziwnych walizeczek i gazet o treści erotycznej. Ale to wcale nie zdziwiło chłopaka. Przynajmniej nie tak bardzo jak to, co miał za chwilę usłyszeć.
- Na kiedy umówić ? Louis ma niestety dzisiejszy wieczór zajęty - odparł z przejęciem James, a Styles znacznie pobladł. Co miało znaczyć 'zajęty'? Jednak, aby realizować swój plan musiał udawać, więc starał się nie dawać po sobie poznać przerażenia.
- A jutro ? - jęknął zdecydowanie, by jakoś ruszyć do przodu. Brunet skinął głową w geście zgody. - Czyli jesteśmy umówieni. Mam jeszcze jedno pytanie. Gdybym chciał się u pana zatrudnić, co należałoby do moich zajęć?
Mężczyzna wybuchnął niekontrolowanym śmiechem tak, że Harry poczuł się okropnie źle.
- Bycie prostytutką to właściwie też zawód, w dodatku męską. Byłbyś świeżym kąskiem, wielu by chciało Cię.. - zaczął, ale Hazz nie mógł dłużej tego słuchać, bowiem dotarło do niego CZYM zajmuje się Louis. Nie mógł uwierzyć w to, co mówi ten koleś. Nie mógł uwierzyć, ale musiał, bo to była najszczersza prawda.
- Pomyśl o tym dzieciaku - krzyknął po tym jak Hazz zatrzasnął z hukiem drzwi.
Opuszczając kajutę bossa czuł, że Tomlinson na prawdę potrzebuje pomocy. Nie potrafił wymyślić żadnego sensownego powodu, który tłumaczyłby tak tragiczną decyzję. Bez znaczenia jak bardzo zawiódł się na nim, jego kolejnym celem stało się uratowanie szatyna.
Z chęcią pobiegł by teraz do jego pokoju i wygarnął wszystko, ale miał świadomość, że w taki sposób nie wiele może zmienić. Musiał czekać.. czekać na umówione spotkanie? A może i wcześniej..
_
Popołudnie.
Harreh wylegiwał się nad basenem łapiąc ostatnie promienie słońca. Nagle usłyszał obok siebie klapnięcie. Otworzył oczy i ujrzał Louisa. Po raz pierwszy spojrzał na niego w inny sposób. Spojrzał na niego ze współczuciem. Nie mógł nadal wyrzucić ze swojej głowy tych myśli.
- Wszystko w porządku ? - wychrypiał w stronę Tomlinsona, ale ten zdawał się nie słyszeć. W jego uszach zalegały słuchawki od iPoda.
- Mówiłeś coś ? - syknął przez zęby i uśmiechnął się delikatnie.
- Pytałem czy wszystko ok ? - powtórzył Hazz próbując nie odwzajemnić uśmiechu.
- Dlaczego miało by nie być ? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś ? - mruknął ze smutkiem w głosie Harry.
W tym momencie serce Louisa rozpadło się na milion kawałeczków. Czuł się upokorzony. Właściwie to zasłużył. Zrozumiał, że Hazz już wie, że wie jaką pracę wykonuje..
- Widzisz.. teraz słowa ' nie jestem tu gościem ' są dla Ciebie jasne, prawda Hazz ? - szepnął ocierając mokre czoło.
- Dlaczego ? - powiedział cicho. - Dlaczego Louie ?
- No bo przecież zajmuje się..
- Dobrze wiesz, że nie o to pytam. - głos Harreha przywołał go do porządku.
- Muszę Harry, nie mam wyjścia. - wytłumaczenie Louisa nie było satysfakcjonujące.
-Rzuć to Lou.. - wybłagał Hazz. - rzuć to dla mnie - po czym wpił się w jego słodkie usta delikatnie pieszcząc językiem podniebienie.
Od autorki: Siema Misie! Jestem znów! Wróciłam cała, więc zabieram się do pisania kolejnych rozdziałów! Hmm rozkręcamy się nie ma to tamto! :D Jak Wam mijają wakacje? Mam nadzieje, że wspaniale. W kolejnych dniach na pewno coś się tu pojawi, jednak w pierwszej kolejności mam zamiar dodać rozdziały na pozostałe blogi, więc zapraszam Was też tam. Tu ->
http://www.larryisreal.blogspot.com możecie przeczytać NOWEGO one shota o Larrym. Trzymajcie się ciepło! :) Czekam na Wasze interesujące komentarze. ^^
INTERESUJĄCY KOMENTARZ.
OdpowiedzUsuńNie, na serio, nie wiem co napisać. Podoba mi się blog, dodawaj następny rozdział? Zawsze to mówię. Ach, wiem co mogę napisać:
KOCHAM CIĘ!
doczekałam się ósemki, yeey! *.*
OdpowiedzUsuńTez jak Hazza nie ogarniałam Louisa, ale szczerze powiedziawszy mimo to, że Harry odkrył czym zajmuje się Tomlinson, to dalej nie wiem co o nim mam myslec. Bo sam mówi, że nie może z tym skończyc. Intrygujące.
A rozdział jak zwykle świetny, wiesz?
Nie mogę doczekac się dziewiątki! : *
[destiny-is-death] [last-picture]
Yeaa! Umierałam z tęsknoty za tym blogiem i wreszcie się doczekałam. Zaskoczyłaś mnie tym zawodem Louisa.
OdpowiedzUsuńA co do wakacji to mijają nawet dobrze ;)
Czekam na szczęśliwy obrót akcji i kolejne rozdziały na tym blogu i też innych Twojego autorstwa.
Alex ;**
zakochałam sie w Twoim blogu ; o !
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że Loui jest 'prostytutką' i wreszcie moje przypuszczenia się uiściły. ♥
OdpowiedzUsuńKocham Twoje wszystkie blogi. ♥
Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów, a szczególnie '3 silent words'. ♥
A co do wakacji♥ to fajnie mi mijają, tylko szkoda że zaraz się skończą :(
Czekam na kolejne rozdziały :** xoxoxo ;D
Nie ważne, że rozdział trochę krótki - ważne, że Larry! Jak ja Cię uwielbiam! Ranyy! To jest niesamowite. Teraz czekam na następny rozdział. Nie mogę się doczekać. Ale mnie wkurwiło, to że El była dzisiaj na tym festiwalu czy czymś. Gdyby jej nie było to Harry był by z Lou, a nie z jakimiś ludźmi nawet nam nieznanymi... - Aubree
OdpowiedzUsuńHa :D Ja zawsze wiedziałam, że Louis jest męską dziwką c: Ale biedny Hazza musiał byż w szoku, gdy się o tym dowiedział... No bo kto by w końcu nie był, prawda ? W końcu niecodziennie dowiadujemy się, że twój chłopak ( no dobra, oficjalnie nie są razem, ale dobrze wiesz o co mi chodzi ) jest prostytutką. Trochę musiało nim wstrząsnąć, haha :) Ale przynamniej już wie, dlaczego Lou go ciagle zostawiał. To takie słodkie, że się o niego bał :3 A ta końcówka było po prostu meeeeeeega słodziutka <3
OdpowiedzUsuńZ każdym dniem, zakochuję sie w tym opowiadaniu i jego bohaterach coraz bardziej. To opowiadanie zasługuje na miano jednego z najlepszych polskich bromanców.
Czekam na następny, @LikeLaughNiall xx
Japierdole jak ja czekałam na nowy rozdział ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne biedny Lou :( Chociaż już wcześniej sie domyślałam że jest męską prostytutka :O
Czekam na nn ...Pozdrowienia XD
O cholercia, sprawy się komplikują. Harry się dowiedział o pracy Louis'a, oboje się zakochali, choć nie powinni... Serce mi waliło przez cały rozdział.
OdpowiedzUsuńSkąd Ty bierzesz takie pomysły na blogi?! *_______*
Jesteś moją opowiadaniową boginią, serio. KOCHAM CIĘ :o
@MargaaStyles xx
Umieram <3 *__* Zajebisty i bezbłędny ^^ Normalnie czuje się dumna że to czytam :D Czekam na nowy a ten jak każdy inny cudowny *__* <33333
OdpowiedzUsuńUmieralam z tęsknoty za tm blogiem, wchodzę i jest! Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mi sie teraz Busha cieszy! A co do rozdziału to cudo! <3 Ale niczego innego sie po Tobie nie spodziewalam.
OdpowiedzUsuńCudo! <3
OdpowiedzUsuńAwwwwww... Jak tak czytam ostatni dialog to nie moge sie naczytacc .. AWwwwwwwwwwww. w ww w w w .
OdpowiedzUsuńTo kiedy następny rozdział ? Już się nie mogę doczekać <3.
OdpowiedzUsuń