niedziela, 11 listopada 2012

014.




W momencie, gdy drzwi od kabiny otworzyły się, a przed Harrym i Louis'm stanął Nick można powiedzieć, że czas zatrzymał się na chwilę. Z ust Tomlinsona wyszedł cichy jęk, a Harry zasłonił twarz, jednak po chwili jego ręce zostały delikatnie zsunięte przez Lou, który nie zważając na obecność swojego przyjaciela szepnął mu cicho do ucha: nie wstydź się. Wtedy automatycznie na twarzy Loczka pojawiły się dwa dorodne rumieńce.

Kiedy obaj mieli już na sobie spodnie, a Nick nadal trzymał klamkę od kabiny, Louis postanowił podjąć temat. Właściwie to powinien być zły, bo przerwano mu jeden z najbardziej upojnych aktów, ale z racji, że był to Nick postanowił swój gniew jakoś zminimalizować.

- Co Ty tu robisz? - spytał cicho, a kącikami oczu zerknął na onieśmielonego Harry'ego, który w całym tym zdenerwowaniu obgryzał paznokcie.

- Bo ja... - zaczął chłopak, ale widząc presję, jaką wywiera na nim Tommo nie mógł wydukać żadnego sensownego zdania. - To nie jest takie proste jak się może wydawać.

- Nick, do cholery. Co w tym trudnego? Dlaczego tu przyszedłeś? Co miało znaczyć "mogę"? - Tomlinson nie wytrzymał napięcia i krzyknął, a jego subtelny głos rozszedł się po całej toalecie.

W międzyczasie Styles postanowił, że nie będzie przeszkadzał w jakże trudnej rozmowie. Domyślał się niektórych faktów, ale nic nie mówił. Wolał, aby jego wnioski były nieprawdziwe. Odgarnął na bok burzę niesfornych loczków i skierował się w stronę wyjścia.

- Kochanie, dokąd idziesz? - ręka Louis'ego pochwyciła jego dłoń, a głos podrażnił ten punkt w umyśle, który odpowiadał za motylki napływające do brzucha.

- Nie chcę przeszkadzać, um.. - mruknął cicho Hazz i spojrzał w podłogę.

Mimo protestów - wyszedł pozostawiając ich samych. Właściwie to tylko teoretycznie, bo nie miał najmniejszego zamiaru opuszczać takiej sceny. Czuł podświadomie, że wydarzy się coś złego. Bał się o Tomlinsona, ale jednocześnie wiedział, że to nie będzie jego winą.

- Może teraz mi powiesz? Jesteśmy sami. O co chodzi, Nick? -  Lou próbował być łagodny, aby jego przyjaciel zwierzył się ze wszystkiego. Nigdy wcześniej nie miewali takich rozmów. Zawsze byli dobrymi kumplami, czasem napili się piwa, pogadali o dziewczynach, bo przecież tak wypadało. Nigdy nie było sytuacji, w której Louis czuł się tak dziwnie, jak teraz.

- Może o to, że mi się podobasz. - syknął przez zęby, ale Louis nie zdążył odpowiedzieć, bowiem usta Grimmy'ego mocno naparły na jego wargi. 

Stojący za rogiem Harry wychylił się i ujrzał swojego Louis'ego w objęciach innego faceta. W objęciach mężczyzny, który podobno był jego przyjacielem. Poczuł się jakby z jego życiowej układanki odpadł jeden puzzel. To znaczy.. jakby wszystko nagle straciło sens. Oparł głowę o ścianę, ale już nie patrzył. Słyszał tylko krzyk swojego kochanka i szum wody. Potem odszedł do swojego pokoju.

- Zwariowałeś? - krzyknął Louie, odrywając się od twarzy przyjaciela. - Czy ty całkiem zwariowałeś?

- Przepraszam, Louis. Musiałem Ci to powiedzieć.. ja.. - Nick próbował skleić jakieś sensowne zdanie, ale nic mu nie wychodziło. Oparł dłonie o umywalkę i odkręcił wodę, która chociaż na moment wywołała wewnętrzne ukojenie.

- Kocham Harry'ego, zrozum. - oświadczył Louis i wyszedł z łazienki pozostawiając zakochanego przyjaciela samego.

Kocham Harry'ego, Kocham Harry'ego, Kocham Harry'ego - te słowa jeszcze długo brzmiały w uszach Grimshaw'a, który znalazł się w cholernie beznadziejnej sytuacji. A przecież mówią: serce, nie sługa.

_

Harry wszedł do pokoju, przekręcił klucz w drzwiach i położył się na miękkim dywanie. Chciał ochłonąć, chciał usunąć sprzed swych oczu obraz, który stale tkwił w jego głowie. Po raz pierwszy widział, jak ktoś inny całuje Louis'ego. Po raz pierwszy czuł tak ogromną zazdrość, ból i smutek. Zdał sobie sprawę, że to nie jest przelotny romans. Zdał sobie sprawę, że potrzebuje tego chłopaka, jak nigdy dotąd. Ale jego urażona duma nie pozwalała na to, aby wybiegł z pokoju i wskoczył w ramiona Tommo z cudownym wyznaniem miłosnym. Przynajmniej nie teraz.

Louis opuścił toaletę i przez chwilę błądził po statku nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić. Miał ogromny mętlik w głowie. Właśnie dowiedział się, że jego stary kumpel darzy go uczuciem. To było na maksa dziwne. Nigdy w życiu nie spodziewał się czegoś podobnego. Poza tym w jego sercu nie było miejsca dla nikogo innego oprócz Harry'ego Styles'a. Największej gwiazdy pop na rynku muzycznym, ale przecież Louis o tym nie wiedział, bo skromny nastolatek nie chwalił się na prawo i lewo, że jest w posiadaniu ogromnego talentu...

Hazz postanowił, że zaśpiewa sobie coś na rozładowanie emocji. Muzyka od zawsze była jego życiem. Zaczynał na miejskich konkursach piosenki współczesnej, a ostatecznie stał się jednym z najlepszych piosenkarzy w kraju. Marzenie, prawda?  Jedyna piosenka, która przychodziła mu teraz do głowy to Belief - Johna Mayera.

 ...
Everyone believes
In how they think it ought to be
Everyone believes
And they're not going easily

Belief is a beautiful armor
But makes for the heaviest sword
Like punching under water
You never can hit who you're trying for

Some need the exhibition

And some have to know they tried
It's the chemical weapon
For the war that's raging on inside

Po kilku zwrotkach usłyszał kroki pod swoimi drzwiami. Obawiał się, że to Louis, ale nie miał pewności. Nagle rozległo się pukanie. Harry nadal leżał na dywanie i nucąc cicho pod nosem dalszą część piosenki postanowił nie wstawać.

- Harry, to ja. Otwórz, proszę. - szepnął Tomlinson, a na twarzy Loczka pojawił się smutek. - Harry, wiem, że jesteś tam, bo słyszałem jak śpiewasz. - Harry, odezwij się chociaż.

Odpowiadała mu niestety cisza, a raczej jakieś niezidentyfikowane pomruki, których za nic nie potrafił rozszyfrować. Odszedł zrezygnowany spod drzwi swojego nastoletniego kochanka mając nadzieję, że spotka go na kolacji. Nie miał pojęcia, co sprawiło, że Styles zachowywał się tak dziwnie. A bardzo chciał wiedzieć. Bo jakby nie patrzeć zależało mu na nim. Tylko jeszcze sam nie umiał się z tym pogodzić.

Harreh z trudem zagryzał policzki od środka, powstrzymując się przed wydaniem z siebie jakiegoś dźwięki. Chciał porozmawiać z Louis'm, ale doskonale wiedział, że to będzie zbyt trudne. Musiałby wtedy wyjawić swoje odczucia, smutek, żal... a nie chciał się skompromitować, bo przecież "poza seksem nic więcej ich nie łączyło"

Kolacja minęła szybko, ale Harry nie pojawił się na niej. Louis zaczynał się martwić. Czuł, że mogło stać się coś złego. Zwinął jeden talerz z kanapkami i skierował się w stronę kajuty swojego kochanka.

- Harry, to znów ja. Otwórz - jego głos był czuły i delikatny. - Harry, nic nie zjadłeś cały dzień, proszę otwórz. 

Styles już nie mógł dłużej wytrzymać, wstał z łóżka i przekręcił cicho klucz, po czym prędko wskoczył pod kołdrę.

- Jest otwarte, Louis. - mruknął cicho i zamknął oczy. Po kilku sekundach drzwi uchyliły się, a do pomieszczenia wolno wkroczył Tomlinson. Usiadł na skraju łóżka i co chwilę zadawał pytania.

- Harry, co się dzieje?  
- Harry, dobrze się czujesz?
- Harry przyniosłem Ci kanapki.
- Harry, odezwij się.
- Harry, ja nie rozumiem.
- Harry, powiedz, co zrobiłem źle..
- Harry...

Louis nie otrzymał odpowiedzi w postaci słów. Zamiast tego Hazz przyciągnął go do siebie i wtulił swoją twarz w jego rozbudowany tors.

- Nie chcę Cię stracić, Loueh. - szepnął, a Tommo dopiero teraz zdał sobie sprawę, że Harry płacze. - Nie idź nigdzie..

- O czym Ty mówisz, Hazz? - mruknął zaskoczony Louis, a jego dłoń zatopiła się w mięciutkich loczkach Stylesa.

- Widziałem jego, widziałem Was, Louis. - odpowiedział, ale jego głos łamał się za każdym razem. - Nie lubię, gdy całujesz się z kimś innym. 

Harry dopiero po chwili zorientował się, że uchylił rąbka tajemnicy o swoich uczuciach, ale miał nadzieję, że Louis nie domyśli się dalszej części.

- On dla mnie nic nie znaczy, Harry. W przeciwieństwie do Ciebie. - oświadczył Lou. - Nie odwzajemniłem pocałunku, nie chciałem tego, On mnie zaskoczył..

- Nie rozumiem, dlaczego się tłumaczysz..  - syknął Harry, a w jego oczach pojawiły się łzy.

Tę noc spędzili razem. Zasnęli w swoich objęciach, nie martwiąc się o dziś, nie martwiąc się o jutro. Szalone stado motylków rozrywało brzuch chłopca w kręconych włosach, a z klatki starszego szatyna serce o mało nie wyrywało się ze szczęścia. Ile by dali, aby zasypiać i budzić się tak każdego dnia.

Rano Harry wyszedł z pokoju, szedł do bufetu po coś do picia. Rozejrzał się po korytarzu.

- Jeszcze tego pożałujesz. - usłyszał znajomy głos za swoimi plecami.


Od autorki: Hejoo. Wiem, że jest mega krótki i ogólnie do dupy, ale jak na razie musi Wam to wystarczyć. Przepraszam, nie mam zbyt wiele czasu na pisanie, już kiedyś to tłumaczyłam. Nie chcę zawieszać, bo zależy mi na skończeniu tych historii. Nie sądziłam, ze będę miała w 3kl taki zapieprz :> love you all!

PYTANIA DO POSTACI: KLIK

17 komentarzy:

  1. :O Cudowny *--*
    Nick jest głupi :c Nie lubię go -.-'
    Lou i Hazza razem <3
    Jestem strasznie ciekawa, jak się dalej potoczy związek Larrego i ta historia z Girmshow'em ;)
    czekam na kolejny,
    love XX

    OdpowiedzUsuń
  2. No chyba no kurde no nie XD rdagrsehytjwefgwethrwtg niech nick się odwali xD Lol.Jako rzekomy przyjaciel Lou powinien go wspierać a nie grozić Hazzie -,- Lol. Ale z tym wymyśliłaś :D Tomlishaw ^_^ Heheszki. A rozdział wcale nie jest do dupy! Jest świetny. Naprawdę. Mi powinnaś wierzyć XD. Twoje rozdziały nie mogą być do dupy, bo Ty jesteś wspaniała Nats :) Kocham Cię <3 I czekam na nowe rozdziały *____________________*

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdzial jest ojapierdolezajebistyiwogoleniemogeoddychac aaaaaa podoba mi sie to opowiadanie- ten klimat i wogole. na pewno nie jest do dupy, jest cudowne!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem tak : nie strasz mnei wiecej, ze zawiesisz bloga czy coś :( Aha.. i czuj sie winna za to, że prawdopodobnie przez Twoje opowiadania bede chodziła jak zombie - niewyspana z podkrążonymi oczami..i za to, że obleje jakieś kolokwium, albo oogllnie nie zdam pierwszzego roku studiów hahahah Kocham Cie za to jak piszesz :*


    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  5. ważne że jest! i pod żadnym pozorem nie jest do dupy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Głupi Nick - nienawidzę go !! Świnia parszywa i tyle !! Larry♥
    Nic nie szkodzi , że jest taki krótki - ważne , że w ogóle jest :D Kocham tego bloga i czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubie Nick'a ale zdecydowanie wole Larry'ego ♥ Pisz dalej. Czekam ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg ten rozdzial, jak i wszystkie jest hagsvtshsmjsggnajsggsshshh ;-) JARAM SIE TOBA! LARRY FOREVER XD z niecierpliwoscia czekam na nastepny i blagam Cie dodaj go jak najszybciej <3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  9. o Matko.! Żartujesz sobie? Przecież to jest świetne, a nawet za mało powiedziane.! To jest prze prze cudowne. kurdee no kocham cie <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ha, muszę przyznać, ze utarłaś nam wszystkim nosa! :) Byłyśmy święcie przekonanie o tym trójkąciku, a ty tymczasem kompletnie nas zaskoczyłaś! Czego, jak czego, ale tego zupełnie się nie spodziewałam.
    Zauważyłam ciekawy fakt - Nick normalnie jest (prawdopodobnie) zakochany w Harrym, a na twoim blogu wybrankiem jego serca jest Lou. Wiem, że to mało błyskotliwe, ale chciałam się z tym podzielić xD
    Ta końcówka... O rajciu, jestem po prostu w gigantycznym szoku. To już chyba któryś z rzędu raz, kiedy kończysz rozdział w taki sposób. Ja się pytam - CZEMU W TYM MOMENCIE DO CHOLERY?!
    Cóż... wiele wskazuje na to, że napastnikiem Harry'ego był Nick, ale szczerze mówiąc nie jestem już tego do końca pewna. Znaczy się, wiele wskazuje na niego i to on miał największy motyw... Mózg mi się już lansuje od wygadywania tych głupot, lol.
    Czekam na następny, @i_ship_bullshit xxx

    OdpowiedzUsuń
  11. siedzę i normalnie mam mały fangirlninh asdfghjkl; więcej takich momentów takich jak na końcu takich słodkich i awwwwwwwwwwwww<3 i dobrze że Harry zdał sobie sprawę że Lou jest dla niego tak ważny. A to coś co go zaczepiło na końcu pewnie zdesperowany Nick :o zapraszam do siebie, czy coś loving-him-was-red :D

    OdpowiedzUsuń
  12. njkjdnvkjdnvgkadbvjbadevbdajb omg omg omg *____* ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. ten nick to głupi głupek. WARA OD LARRY'EGO <3
    @karLla136

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam cię u mnie na blogu;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział ...zresztą jak całe opowiadanie :D Czekam na następny rozdział . Mam nadzieję,że szybko dodasz kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj.
    Zostałaś wytypowana przeze mnie do Liebster Awards. Szczegóły i pytania na moim blogu. www.i-hate-you-and-love-you.blogspot.com
    Zapraszam i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :D

    OdpowiedzUsuń